wtorek, 7 maja 2013

KB#43 Takie tam o Rynku RPG


Notka powstała na 43 edycję Karnawału Blogowego, prowadzoną przez Piastuna. Szczegóły tutaj: link.

Blachachacha, ale o co chodzi?

Przyznaję, że temat mocno mnie rozbawił, ale postaram się podejść do niego poważnie. Nie wydaję gier, nie znam się na tym. Jestem po drugiej stronie “barykady” - ja kupuję gry, dość regularnie i zwykle w celach kolekcjonerskich. Będę rozpatrywał wyłącznie rodzimy Rynek (sic!) RPG.

Na początku warto zdefiniować czym jest rynek. Niby każdy to wie co to jest, ale dla uniknięcia niejasności warto wbić parę suchych linijek.

Rynek - ogół stosunków wymiennych między sprzedającymi oferującymi towary i usługi i reprezentującymi podaż, a kupującymi, zgłaszającymi zapotrzebowanie na określone towary i usługi (poparte odpowiednimi środkami płatniczymi) i reprezentującymi popyt.

Czyli w teorii to prosta sprawa - my (gracze) to popyt a oni (wydawcy) to podaż. Rynek to wszystko co się między nami a nimi dzieje - od wymiany informacji po przepływ pieniędzy.
A w praktyce jak to wygląda?
Oni to kilka “pełnowymiarowych” wydawnictw plus kilku “dorywczych” fascynatów. W sumie podaż to kilka tytułów rocznie. Brzmi słabo. No, ale w porównaniu do czasów gdy zaczynałem swoją przygodę z RPG mogę powiedzieć, że jest nieźle - kiedyś na półkach był tylko ocet, o przepraszam - Warhammer. Teraz przejdźmy do śmieszniejszej części definicji - popytu czyli nas, klientów.

Rynek to my (gracze)

Druga sucha definicja, dzięki której mogłem walnąć taki nagłówek i nie mieć wyrzutów sumienia.

Rynek - składa się ze wszystkich potencjalnych klientów, mających określoną potrzebę lub pragnienie, którzy w celu ich zaspokojenia są gotowi i są w stanie dokonać wymiany.

Nisza w niszy. Wkręceni w fantastykę nerdowie (dowolnej płci), lubiący przygody wymyślonych postaci w wymyślonym świecie. Jest nas niewielu. Naprawdę niewielu - dużo mniej niż regularnie czytających książki.
Są gorsze wiadomości dla strony podaży - nie wydajemy dużo na wasze produkty. Kilku nerdów potrafi zadowolić się jednym podręcznikiem na długie lata - bo podręcznik jest dla MG i po co kupować coś nowego skoro mamy Warhammera w najdoskonalszej 1 edycji. Nie mówiąc już o tym, że do grania zwykle wystarczy podstawka. Kostki zużywają się jeszcze wolniej niż dobre systemy. Jak nerd nie używa gadżetów (dodatki do systemu, gotowe przygody, plany podłóg, fikuśne karty, plaskacze czy figurki) albo nie jest zagorzałym fanem (o wyszedł nowy numerek wersji mojego ulubionego systemu - portfelu, szykuj się na cios) to wydaje jeszcze mniej. Często klientem jest nerd młody czyli kasowo niewydajny. W skrócie - pieniędzy do zarobienia jest mało a klient wymagający, wybredny i często awanturny.

Podsumowanie

Wniosek jest jeden - HOBBY ma się dobrze (bo ludzie grają) ale RYNEK (a raczej RYNECZEK) wciąż jest (i będzie) niszą w niszy. Więc w temacie szału nie ma i nie będzie.

9 komentarzy:

  1. Serio. Chciałem również podać te definicję, żeby uświadomić takiemu Piastunowi co to rynek, podaż, popyt, klient etc.
    Popatrzyłem jednak ile nastukałem znaków i to olałem.
    Dzięki Tomakon za ten tekst.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Tomakon za ten tekst. Podoba mi się, że podszedłeś do tematu od tej strony. Krótko i na temat. Rozpatrując rynek w sposób podaż-popyt jest u nas bardzo źle.

    W związku z złą sytuacją w swoim tekście starałem się pokazać pozytywne strony hobby. Wkurwia mnie ciągle marudzenie, więc rozpatruję środowisko z bardziej pozytywnego punktu widzenia. Malkontentów w kraju mnóstwo i to w każdym miejscu (w pracy najwięcej). Z malkontentami się walczy i pokazuje się im, że można inaczej.

    @Adrian,
    dzięki że chciałeś uświadamiać, a tego nie zrobiłeś :)

    Tomakon również piszę o potencjalnym rynku (wkręceni w fantastykę nerdowie) i uważa, że tego typu ludzi jest niewielu. Ja natomiast uważam, że jest wystarczająca liczba, aby działać. Ponad połowy, a może nawet i większości, nie ma na portalach RPGowych, Facebookach itd.

    OdpowiedzUsuń
  3. @PPA
    Prosiem bardzo.

    @Piastun
    Ale rzuciłeś temat "Rynek" a nie "Hobby". W swoim tekście mylisz te pojęcia. Bardzo dobrze, że walczysz z malkontenctwem w naszym hobby, ale nie wpływa to na rynek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat karnawału to "Rynek RPG". Temat moje karnawałowej notki to "Grałem w RPG zanim ono powstało" i mówi ona o potencjale wśród graczy i o tym, że w mojej opinii jest w RPGach dobrze. Wydaje mi się, że notki karnawałowe mogę dosyć luźno oscylować w okół głównego tematu karnawału. Od rzucania liczbami jest w Fandomie kilka innych osób, które zrobią to chętnie i bardzo rzetelnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Piastun
    OK - rozumiem - wabisz podaż pokazując potencjał, według ciebie dobry.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Kostki zużywają się jeszcze wolniej niż dobre systemy."

    Podsunąłeś mi genialny pomysł: kostki zużywalne! Takie coby się stosunkowo szybko ścierały, albo obłupywały - byle w miarę równomiernie z każdej strony. I oto oczami wyobraźni widzę nerdów na konwencie, jak sobie porównują jeden z drugim, kto ma bardziej zużytą (w domyśle: grał więcej sesji, więc jest większym nerdem). Lecę na bazar po spodnie - jak tam opowiem o tym pomyśle, to może mi dadzą na kreskę ze względu na nieuniknione wzbogacenie się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko - nie jestem zachłanny - 10% zysku dla mnie (jeśli rozliczmy się w bazarowych spodniach to może być fragment lewej nogawki).

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.

    Należę do nerdów szmalujących bez litości. Od systemó gnie mi się półka - jedna i druga, choć gram w 2-3. I kilku takich jeszcze znam, więc chyba nadzieja jest.

    OdpowiedzUsuń