środa, 25 maja 2011
KB #21 Zło na sesjach RPG
Tę edycję prowadzi Sethariel - szczegóły tutaj.
Nie będę rozpisywał się o kwestiach moralnych czy etycznych, bo to nie moja działka. Dla mnie wystarczającą definicją “zła” na potrzeby RPG jest “wszystko, co stoi po przeciwnej stronie waszej barykady”.
Ale będzie w temacie - o źle na sesjach itp. aktywnościach związanych z RPG.
UWAGA: pokazuję w tym tekście jedynie swój prywatny punkt widzenia a nie jakieś prawdy objawione oraz, co ważne, nie próbuję wpychać komuś mojego rpg-fu “bo jest lepsze/większe”.
Podzielę zło na kilka kategorii:
“Społeczne” aspekty zła:
Misio coś_jak_Bóg - w dodatku głuchy na prośby i strasznie drażliwy. “Dane” mi było spotkać się z tym zjawiskiem, na szczęście tylko raz - podziękowałem, nie umawiałem się na dalsze sesje. Serdecznie odradzam.
Misio-sztywniak - zwany także maszynistą - czyli “ale tak jest w scenariuszu”. Zwykle zamiast sesji prowadzi paragrafówkę z udziałem MG. Mniej irytujący niż przypadek powyżej ale za to jest nudniejszy.
Gracz kciałbym_ale_siem_bojem - przed sesją gracz tworzy Zabójcę Trolli ale na samej sesji unika jakiejkolwiek konfrontacji, która zagroziłaby jego postaci, nosi pełną płytę i nie gardzi strzelaniem z ukrycia. Tak powstają rockmeni/bardzi z notoryczną tremą i lękami wobec kobiet (a miał być wymiatający ze sceny sercołamacz), rycerze - drobni złodziejaszkowie mający honor w głębokim nieposzanowaniu czy gangsterzy żywcem wyjęci z “Chłopaki nie płaczą” zamiast z “Człowieka z blizną”. Nie lepiej wziąć inną postać ?
Gracz chichotek - na sesji najbardziej lubi wygłupy - przykładowo: w świecie Warhammera jego postać chce zrobić ketchup albo telewizor a podczas sesji grozy dzieli się z grupą najnowszymi dowcipami (zwykle sprośnymi). Do tego stosuje pełen zestaw klasycznych dowcipów (wstrząśniecie coli nieuważnemu nieszczęśnikowi czy napisanie “Waldek ty chuju” na karcie postaci innego gracza). Traci się na gaszenie zapędów takiego gracza strasznie dużo czasu i energii.
Gracz/Misio podręcznik_jako_ta_biblia - potrafi poświęcić 2 kwadranse sesji na znalezienie “niezwykle potrzebnej” informacji (nieważne czy chodzi o długość zakupionej liny, modyfikator do skakania na jednej nodze w rwącej rzece czy sposób liczenia osłony od tarczy). Ten podtyp zła potrafi także poświęcić kolejne kwadranse na zażartą kłótnię o zastosowanie zasad półtoraka. Najgorszy moment dla MG-biblisty przychodzi gdy działanie postaci wykracza po za zbiór reguł z podręcznika (Gracz: “hej MG, użyję czaru lewitacji na pokrywie ciężkiego sarkofagu to z łatwością go podniesiemy” a MG mówi na to (oczywiście po 30-60 minutach bezowocnego wertowania podstawki i dodatków) “w opisie lewitacji nie pisze nic o tym, że można rzucić ten czar na materię nieożywioną, cholera trzeba napisać prośbę o wyjaśnienie zasad do wydawcy/autora”).
Turlaczkowie kontra Klymaciści - dla mnie to dwie strony tego samego medalu a raczej tej samej RPG-patologii. Turlani MG karzą rzucać na niemal wszystko - czy postać wlezie na drabinę, czy zje obiad albo czy pies, który był ukąsił BG w zad, jest chory na wsciekliznę. Storytelowcy, jeśli nie wspierają się jakąś mechaniką (typu karma czy jakaś forma zasobów, bo nie mówię o legendarnym oglądaniu kolorów przejeżdżających aut) zdają się na łaskę i “widzimisię” swojego MG. Szopek wokół prowadzącego czy jednoosobowego teatru bajek po prostu nie cierpię - RPG to gra (zabawa) dla całej grupy a nie jednostki.
Mechaniczne aspekty zła:
Losowanie postaci - widziałem dużo postaci, które kończyły swój los jako kamikaze lub żywe tarcze dla pozostałych BG. Dlatego, że źle się poturlało i bardziej opłacało się wylosować nową postać niż męczyć się z dotychczasowym leszczem. Miałem przypadek, że zanim sesja się rozpoczęła gracz zadeklarował, że on już zacznie sobie turlać, bo pierwszym i ostatnim działaniem jego postaci jest odbezpieczenie posiadanego granatu.
Od zera do bohatera - gracz czyta sobie podręcznik i ogląda ilustracje - a tam: herosi ze świecącymi od magii mieczami, najemnicy twardzi tak, że nie dałoby się wbić w nich gwoździ, magowie spalający swoich wrogów zmarszczeniem brwi - a co dostaje jak przychodzi do losowania postaci ? Pierwszolevelowca, który musi uciekać przed wilkami zamiast przerobić je na mielonkę, mięczaka, którego może zabić nawet katar albo czarodzieja z kilkoma czarami, bardziej pasującymi do cyrku niż akademii magii. Teraz wystarczy, że MG powie “spoko, za jakieś kilkadziesiąt sesji będziesz wymiatał” i gracz jest całkowicie nieszczęśliwy.
Realizm - to jest dowcip, który chyba nigdy mi się znudzi. Bo szukanie realizmu w światach gdzie istnieje magia, demony przechodzą między wymiarami a kawaleria używa pegazów (lub smoków) jest śmieszne. Zwłaszcza, że pogoń za realizmem kończy się zwykle w okolicach zbrojowni (“jak to półtorak i broadsword (dla moderna zamienić na kaliber 9 i .45) zadają takie same obrażenia ?!?”) pozostawiając pozostałe elementy świata nietknięte (postacie mogą np. bezkarnie obrażać lokalnego władcę - nieważne czy to bratanek króla, wiekowy wampir czy okrutny mafiozo).
Ogólne aspekty zła:
Nuda - to największe zło na sesji. Gdy tylko się pojawi, zadaniem MG i graczy jest natychmiast nudę zlikwidować. Gdy nuda na dobre rozgości się na sesji będzie to klęską grającej ekipy. Nie ma nic gorszego niż zerkać co chwila na zegarek i ukrywać ziewanie podczas szukania złota w Szarych Górach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak dla mnie bardzo koszerny tekst! Gratki & Shalom!
OdpowiedzUsuńW swojej kolekcji mam jeszcze jedno ZUO w RPG - teoretycy popełniający advanced artykuły & almanachy co nie zagrali od 2k6 lat w żadnego roleplaya.
Dzięki za wpis!
OdpowiedzUsuńTurlaczkowie kontra Wojownicy Pendżabscy.
OdpowiedzUsuńZapomniałeś o nich. O tych całych rzeszach graczy, którzy z kaszanki i jabcoka tworzą wysublimowane gry rewolucjonizujące cały rynek RPG.
Świetny tekst, dobrze się czyta. Wcześniej nawet nie zdawałem sobie sprawy ile zła jest na sesjach ;)
OdpowiedzUsuńBo to całe RPG to Zło jest!
OdpowiedzUsuńStraszne, ale spotkałem chyba każdego złego z powyższych.
Dziękuję za komentarze. Ciężko było wrócić do pisania.
OdpowiedzUsuń@kug
Teoretycy to domena zła fundomowego nie sesjowego.
Miał być podpunkt o tzw. fandomie, ale dałem sobie na luz.
@Borejko
E tam. Jeśli mechanika jest chujowa to jest chujowa i żaden tag (indie/main/sratutatu) temu nie zaradzi. Podobnie z ilością stron - są grube objętościowo gnioty i rzeczy małe a działające (choćby jazdy próbne do SW czy InSpectres dają radę).
Można ogólnie uznać, że katowanie się chujową mechaniką na sesjach to zło.
Zło, które tu przedstawiasz jest takie... namacalne :P Szczególnie Gracz kciałbym_ale_siem_bojem - koszmar niektórych z moich sesji :P
OdpowiedzUsuń